sobota, 16 lipca 2011

Touch of classic - American McGee's Alice

Minęło już kilka lat od czasu przygód Alicji w Krainie Czarów i po drugiej stronie lustra. Nasza bohaterka jest teraz pacjentką domu dla psychicznie chorych. Trafiła tu, ponieważ obwinia się za śmierć rodziców, którzy spłonęli w pożarze domu. Wezwana przez Królika powraca jednak do Krainy Czarów, aby położyć kres władzy Królowej Kier. Kraina zmieniła się nie do poznania. Spotykamy co prawda jej najbardziej znanych mieszkańców (Szalony Kapelusznik, Królik, Kot z Cheshire), ale zarówno oni, jak i otoczenie, wyglądają jak swoje własne odbicie w krzywym zwierciadle. Kapelusznik to gigant o zielonej skórze i ogromnym nosie, a Kot wygląda, jakby cierpiał na anoreksję, w dodatku jego skóra pokryta jest tatuażami.

American McGee to postać znana przede wszystkim fanom Quake'ów (jest ich współtwórcą). Dzięki doskonałym teksturom i niesamowitej muzyce udało mu się wytworzyć w tej grze osobliwy klimat. Na temat samej muzyki możnaby napisać osobną książkę. Zepsute dziecięce cymbałki, basowe chóry, tykające zegary... poezja. Jej autorem jest Chris Vrenna, były członek Nine Inch Nails (zespół, który skomponował muzykę do pierwszego Quake'a, zresztą chyba nie muszę nikomu przedstawiać NIN). Niech najlepszym dowodem na niesamowitość muzyki będzie fakt, że nagrałem sobie ją jako na CD i słucham jej na dobranoc... Dopełnieniem klimatu jest oprawa graficzna. Ekran mieni się całą tęczą kolorów. Każdy kolejny poziom w tej grze różni od poprzedniego, a tekstury to istne mistrzostwo. Odwiedzimy więc m.in. zamglony las; krainę, w której wszystko jest czarno-białe oraz gabinet krzywych luster. Gra jest dosyć typową strzelanką z widokiem TPP, jednak od innych gier tego typu różni się dzięki wspomnianemu klimatowi dosyć znacznie. Zamiast M-16 i granatów mamy tu gumowe zabawki i talię latających kart. Unieszkodliwiamy za ich pomocą całą armię wymyślnych wrogów, z karcianymi strażnikami na czele. Pod koniec każdego większego etapu walczymy z bossem. Wśród bossów jest Kapelusznik, Jabberwock (wersja z polskiego tłumaczenia książki to "Żabrołak"), Tweedle Dum i Tweedle Dee (wyglądają jak zombie) i inni. Baśniowa otoczka tej gry jest doprawiona smaczkami "tylko dla dorosłych" - rzut nożem w stronę karcianego strażnika kończy się dekapitacją, a akcji tego typu jest więcej (ale seksu w tej grze nie uświadczycie). Ta gra to klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Wczucie się w niego to połowa sukcesu, bo nie każdemu może się podobać koncepcja przerobienia książki dla dzieci na prawie że horror. Ja (jak nietrudno się domyśleć) należę do osób, którym jak najbardziej podoba się ten pomysł.

Jedynymi rysami na prawie nieskazitelnej powierzchni Alice to dosyć dziwna fizyka, która w niektórych momentach potrafi przyprawić o atak serca. W grze sporo jest skakania po platformach zawieszonych nad lawą, nicością itp., a skoki właśnie są bardzo niepewne. Nie muszę mówić, czym to się kończy. Czasami nie można też wskakiwać na - wydawałoby się - osiągalne miejsca (np. niewysokie kamienie).  Jednak te niedoróbki nie zepsuły mi radości, którą czerpałem kończąc tę grę drugi raz. Jestem wielkim fanem książek o Alicji, ale nie mogę powiedzieć, żebym w swojej ocenie był tendencyjny. Przekonajcie się sami - naprawdę polecam. 

A przy okazji wydania nowej Alicji, o której pisałem wcześniej dołączona doń jest odświeżona wersja Alicji z 2000 roku ale niestety tylko w wersji elektronicznej - niemniej gorąco polecam !

Ocena: 8+/10 

+ niezwykle piękna i pomysłowa oprawa graficzna 
+ doskonała, klimatyczna muzyka Chrisa Vrenny (NIN)
+ klimat, który wciska w fotele :)


- niezrozumiała fizyka - powodująca częste upadki z platform








Źródło: gery.pl, własne

Syberia III - problemów ciag dalszy ...

Syberia III to kolejna część klimatycznych przygodówek stworzonych przez firmę Microids. W trakcie gry poznajemy dalsze losy bohaterki poprzednich Syberii - Kate Walker.
Syberia 3 to kolejna cześć serii klasycznych przygodówek cieszących się ogromnym uznaniem wśród fanów gatunku. Tym razem firma Microids postanowiła zupełnie zmienić oprawę graficzną gry i zamiast ręcznie rysowanych teł możemy oglądać w pełni trójwymiarowy świat. Twórcy w pewien sposób nawiązali do swojej innej przygodówki - Still Life - umieszczając jej główną bohaterkę, agentką FBI Victorię McPherson, na drodze naszej prawniczki Kate Walker.
Premiera przewidziana na koniec 2010 roku z nieznanych przyczyn została odwołana. Źródło zbliżone do twórców gry mówi, iż spowodowane jest to problemami ze znalezieniem funduszy i stanowiskiem firmy odpowiedzialnej za markę Syberia. Z tego powodu prace nad nową częścią serii są zatrzymane, a kolejnym terminem jest dopiero odległy 2014 !


Bethesda o The Elder Scrolls V: Skyrim – małżeństwa, bójki i wersja pecetowa

Bethesda Softworks odpowiedziała na część pytań fanów dotyczących gry The Elder Scrolls V: Skyrim, która zostanie wydana na PC i konsolach w listopadzie. Miłośnicy niezwykle znanej serii RPG interesowali się możliwością zawierania związków, różnicami pomiędzy rasami, rolą smoków w nowej przygodzie, a także pecetową wersją produkcji.
Na pytania odpowiadali reżyser gry Todd Howard, producent Bruce Nesmith oraz artysta Matt Carofano. Dowiedzieliśmy, że w dniu premiery nie pojawi się specjalna wersja gry dedykowana 64-bitowym systemom operacyjnym. Posiadacze komputerów mogą liczyć na dodatki, w tym lepsze tekstury i inne efekty. Potwierdzono też plany odnośnie wydania edytora Creation Kit.
Kreując postać w Skyrim będziemy musieli wybrać rasę – do każdej z nich zostaną przypisane statystyki, czary startowe i pasywne umiejętności. O takim wpływie nie można mówić w przypadku płci, bo kobiety i mężczyźni w świecie gry będą dysponować tymi samymi możliwościami.
Ciekawym dodatkiem wydają się bójki w tawernach, w których nie raz weźmiemy udział. W Skyrim będziemy nie tylko tłuc mieszkańców, bo system relacji z innymi postaciami pozwoli zawierać przyjaźnie, a nawet związki małżeńskie.
Tego typu atrakcje nie dotyczą smoków. Latające gady będą potrafiły atakować na wiele sposób – bombardować ogniem, a nawet pochwycić swoją ofiarę. W walkach z nimi wykorzystamy wszystkie dostępne środki.
Z innych ciekawostek warto dodać, że system zbroi i struktura questów będą przypominały rozwiązania z Obliviona. Zabraknie za to pewnych elementów znanych z poprzednich odsłon serii: niektórych typów broni czy np. czaru lewitacji. Deweloper zrezygnował z nich, żeby doszlifować rozgrywkę i stworzyć bardziej emocjonujące sytuacje.
The Elder Scrolls V: Skyrim trafi na pecety i konsole (Xbox 360, PlayStation 3) w listopadzie tego roku.

Źródło: gry-online.pl

piątek, 15 lipca 2011

Touch of classic - Syberia I


Kolejna sprawa Kate Walker, młodej prawniczki z Nowego Jorku, miała być formalnością. Wystarczyło pojechać w Alpy szwajcarskie, do miejscowości Valadilene, aby sfinalizować transakcję przejęcia przez duży amerykański koncern, podupadającej fabryki automatów, od pokoleń należącej do rodziny Voralbergów. Wystarczył podpis Anny Voralberg, aktualnej właścicielki, złożony na papierach sprzedaży. Wystarczyłby... gdyby madame Voralberg nie zmarła tuż przed przybyciem Kate. Co gorsza okazuje się, że gdzieś na świecie żyje spadkobierca majątku, a nasza młoda prawniczka, chcąc zachować posadę, będzie musiała owego spadkobiercę odnaleźć... i to szybko.

Historia opowiadana w Syberii jest fascynująca i niezwykle zręcznie skonstruowana. Fabuła rozwijana jest umiejętnie, niczym w dobrze wyreżyserowanym filmie. Zwyczajna podróż służb
owa zamienia się w Przygodę Życia naszej bohaterki. Zmienia się również sama Kate. Pod wpływem kolejnych wydarzeń staje się pewna siebie, zaczyna inaczej patrzeć na świat. Pewnie niejeden gracz zauważy, że Syberia to przygodówka niezwykła. Nie jest to bowiem gra „o rozwiązywaniu zagadek” (chociaż na tym oczywiście polega). Podobnie jak co bardziej ambitne filmy, tak i Syberia zdaje się mieć konkretne przesłanie, które każdy odczyta na swój sposób. Dla mnie historia Kate Walker jest opowieścią o przemijaniu, niespełnionych marzeniach i nadziei na ich spełnienie. Miła odmiana po ślęczeniu nad skomplikowanymi łamigłówkami, tylko dla wątpliwej satysfakcji z ich rozwiązania. Zapewniam, że radość z ukończenia Syberii jest po stokroć większa.

Najbardziej zapadają w pamięć bohaterowie gry. Są tak prawdziwi, ze swoimi wadami, słabościami i przywarami, że nie wiedzieć kiedy, stają się naszymi przyjaciółmi. Postacie są bardzo charakterystyczne, a ich osobowości wspaniale budowane są przez dialogi. Te ostatnie stoją na najwyższym poziomie. Najzabawniejsze są rozmowy Kate z Oscarem, automatem spotkanym w fabryce Voralbergów, który towarzyszy naszej bohaterce w czasie gry. Ten skrajny formalista często doprowadza Kate (i nas) do szału, ale ostatecznie wspomina się go z uśmiechem. Rozmowy prowadzimy za pomocą notesu, gdzie zapisywane są tematy-hasła, które możemy poruszyć. Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie, bo nigdy nie wiadomo co dokładnie powie panna Walker. Nie ma to jednak decydującego wpływu na rozgrywkę, nikt bowiem nie zrobi nam krzywdy za zadawanie niewygodnych pytań.

Doskonale wykreowane postacie to w dużej mierze zasługa aktorów użyczających im głosów. Polska wersja gry jest pod tym względem bliska ideału. W głosie Kate można się zakochać, równie dobrze zagrana jest postać profesora paleontologii z Barrockstadt i wiele innych. Jedynie głos Momo, dzieciaka, którego poznajemy na samym początku przygody, nie przypadł mi do gustu. Żałuję też, że wszyscy polscy aktorzy pozostają anonimowi, bo instrukcja nie wspomina o nich ani słowem (a może ktoś rozpoznał kto zagrał Kate?).

Wiele osób, które zetknęły się z Syberią, zarzuca grze zbyt niski poziom skomplikowania zagadek. Rzeczywiście, rozwiązanie większości z nich nie stanowi żadnego problemu i jedynie rozpracowanie niektórych urządzeń mechanicznych może na trochę dłużej wstrzymać nasze postępy w grze. Warto jednak pamiętać, że wyższe zawieszenie poprzeczki, a tym samym zbyt trudne zagadki, mogłyby skutecznie odciągnąć naszą uwagę od fabuły – to dopiero zadziałałoby na niekorzyść gry! Fabuła stanowi bowiem o prawdziwej sile tego tytułu.

Ech... Syberia jest tak wyjątkowa, że aż nie chce się wspominać o tak przyziemnych sprawach jak grafika, oprawa dźwiękowa czy interfejs. No cóż... obowiązek. Z drugiej strony, jest to kolejna okazja do zachwytów nad grą ludzi z Microids. Za oprawę wizualną Syberii odpowiedzialny jest Benoit Sokal, człowiek, który swego czasu popełnił inną przygodówkę – Amerzone  (swoją drogą w "Syberii" znajdziemy do niej kilka nawiązań) ale także bardzo dobrą Sinking Island. Jak spisał się pan Sokal? Na medal, chociaż nie złoty. Trójwymiarowe postacie poruszają się po przepięknie prerenderowanych tłach, stworzonych z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Szkoda tylko, że plenery przemierzane przez Kate są prawie całkowicie statyczne. Animowana jest wyłącznie woda i (niekiedy) uruchamiana przez naszą bohaterkę maszyneria. Nie drgnie natomiast ani jedna gałązka w lesie, ani jedno źdźbło trawy. Gdyby nie to, złudzenie rzeczywistości byłoby doskonałe. Animacja postaci nie pozostawia wiele do życzenia, za wyjątkiem denerwującego namaszczenia z jakim panna Walker „przygotowuje się” do wejścia po schodach. W innych okolicznościach na naszą bohaterkę patrzy się z prawdziwą przyjemnością, bo jej chód jest bardzo kobiecy i... hmm, ponętny! Kate nie jest jakąś tam trójwymiarową kukłą, która porusza się jakby miała kij w... nie ważne. Zwiedzając kolejne lokacje rozgląda się po nich ciekawsko, spogląda na mijane postacie (i vice versa ;), krótko mówiąc – jest kobietą z krwi i kości, w dodatku nie brzydką.

Kolejna sprawa Kate Walker, młodej prawniczki z Nowego Jorku, miała być formalnością. Wystarczyło pojechać w Alpy szwajcarskie, do miejscowości Valadilene, aby sfinalizować transakcję przejęcia przez duży amerykański koncern, podupadającej fabryki automatów, od pokoleń należącej do rodziny Voralbergów. Wystarczył podpis Anny Voralberg, aktualnej właścicielki, złożony na papierach sprzedaży. Wystarczyłby... gdyby madame Voralberg nie zmarła tuż przed przybyciem Kate. Co gorsza okazuje się, że gdzieś na świecie żyje spadkobierca majątku, a nasza młoda prawniczka, chcąc zachować posadę, będzie musiała owego spadkobiercę odnaleźć... i to szybko.

Historia opowiadana w Syberii jest fascynująca i niezwykle zręcznie skonstruowana. Fabuła rozwijana jest umiejętnie, niczym w dobrze wyreżyserowanym filmie. Zwyczajna podróż służb
. W czasie gry będziemy mieli okazję wysłuchać kilku całkiem niezłych utworów muzycznych, zagranych przez orkiestrę symfoniczną. Z pewnością utkwią nam w pamięci na dłużej i z rozrzewnieniem będziemy wspominać piękny motyw muzyczny, który przewija się przez całą grę.Wysłuchamy także operowego występu jednej z bohaterek gry – podstarzałej, rosyjskiej diwy operowej. Muzyka najlepiej współgra z obrazem w czasie przerywników filmowych. Umiejętnie gra wtedy na naszych emocjach, niczym w hollywoodzkich superprodukcjach.

Interfejs Syberii jest rozwiązaniem prostym i funkcjonalnym zarazem. Grę obsługujemy wyłącznie za pomocą myszki, a kursor zmienia kształt zależnie od tego, co możemy zrobić w danej sytuacji (rączka: gdy chcemy podnieść przedmiot; lupa: gdy możemy przyjrzeć się czemuś z bliska itd.). Prawym przyciskiem myszy wywołujemy zawartość kieszeni Kate. Znajdziemy w nich, poza przeróżnymi szpargałami (jak to u kobiet) i papierzyskami, telefon komórkowy i wspomniany wcześniej notes (ten do prowadzenia dialogów). Komórka nie jest tylko kolejnym przedmiotem do wykorzystania przy rozwiązywaniu niektórych zagadek. Z telefonicznych rozmów Kate z matką, narzeczonym, koleżanką z biura czy szefem wyłaniają się kolejne szczegóły z życia prywatnego i zawodowego naszej bohaterki. Dzięki temu mamy okazję jeszcze bliżej ją poznać i jeszcze mocniej wczuć się w jej rolę.

Syberia jest przygodówką wyjątkową. Najpierw nas zaciekawia, by już po chwili urzec i przykuć do monitora na dobre. Ta gra śni się po nocach i nie daje o sobie zapomnieć długo po jej ukończeniu.


Ocena: 8+/10 
 
+ fabuła, fabuła, fabuła! 
+ ciekawe postacie
+ dialogi i ich spolszczenie
+ oprawa graficzna 
+ oprawa dźwiękowa - moim zdaniem jedna z najlepszych w tego typu grach 

- system prowadzenia dialogów
- jakoś tak szybko się skończyło ...






Źródło: gery.pl , własne

czwartek, 14 lipca 2011

Unreal Tournament 3

Unreal Tournament III to kolejna odsłona popularnej serii pierwszoosobowych strzelanin firmy Epic Games. Mimo tego, gra nie jest bezpośrednią kontynuacją wcześniejszych produktów, ale programem nowej generacji, korzystającym z dobrodziejstw potężnego silnika trójwymiarowego jakim jest Unreal Engine 3.
Unreal Tournament 3 to kolejna odsłona popularnej serii pierwszoosobowych strzelanin firmy Epic Games. Mimo tego, gra nie jest bezpośrednią kontynuacją wcześniejszych produktów, ale programem nowej generacji, korzystającym z dobrodziejstw potężnego silnika trójwymiarowego jakim jest Unreal Engine 3.
Od początku głównym założeniem przyświecającym twórcom Unreal Tournament 3 było stworzenie zupełnie nowej gry, a nie wyposażenie wysłużonej koncepcji w lepszą oprawę audiowizualną. Nie oznacza to oczywiście, że nie znajdziemy w tym produkcie rzeczy charakterystycznych dla poprzednich odsłon serii. Programiści zadbali o powrót wielu znanych wcześniej akcji, jak np. możliwość wykonywania specjalnych skoków zwanych „double jump”, jak również klasycznych i doskonale znanych map, jak np. Deck17.
Jak na produkt przeznaczony do rozgrywki wieloosobowej przystało, w Unreal Tournament 3 znajdziemy wiele ciekawych trybów zmagań: Deathmatch, Team Deathmatch, Capture the Flag oraz Warfare. Autorzy zlikwidowali natomiast zabawę w trybach Assault, Bombing Run i Domination. Aby jeszcze lepiej oddać ducha wzajemnej anihilacji graczy z całego świata, wprowadzono globalny system komunikacji (czyli listy i wyszukiwarki przyjaciół, skrzynki wiadomości do porozumiewania się etc.). Nowi gracze również nie będą mieli powodów do obaw. Unreal Tournament 3 został tak zaprojektowany, aby wprowadzić „świeżych” uczestników bitew bez zbędnego stresu. Dzięki jasnym i przejrzystym statystykom, użytkownicy będą mogli dobierać konkurentów o podobnych umiejętnościach i nie ryzykować dotkliwej porażki z rąk weteranów. Jeśli ktoś ma ochotę na trening, zawsze może skorzystać z trybu rozgrywki dla jednego gracza, który odbywa się w towarzystwie tzw. „botów”. Uczestnicy bitwy prowadzeni przez komputer dysponują teraz o wiele większą inteligencją i znakomicie zastępują „żywych” partnerów w rozgrywce.
W grze pojawia się dziewięć znanych z Unreal Tournament 2004 pojazdów i tyleż samo nowych. Jeśli chodzi o środki zagłady, zaimplementowano m.in. Rocket Launcher, Flak Cannon, Redeemer, Link Gun, Shock Rifle, AVRiL, Sniper Rifle, Dual Enforcers, Stinger (z pierwszej odsłony Unreal oraz Unreal Championship 2, który zastąpi Miniguna).
Oprawa graficzna Unreal Tournament 3 zapiera dech w piersiach, a jest to zasługą wspomnianego na początku silnika Unreal Engine 3. Oczywiście, „napęd” korzysta z dobrodziejstw wszystkich popularnych efektów wizualnych, wprowadzając zupełnie nowy wymiar do całej serii gier spod znaku Unreal.

Ocena: 9/10

+ świetny FPS 
+ b. dobra grafika i efekty dźwiękowe ( Killing SPREE !! :))
+ grywalność świetna

- mało rewolucyjnych rozwiązań, a raczej kosmetyka sprawdzonych




Opis gry: gry-online.pl


Alice: Madness Returns

Druga odsłona przygód Alicji znanej z prozy Lewisa Carolla. Tytuł stworzony przez znanego producenta gier, Americana McGee, oferuje jednak o wiele mroczniejszą wersję całej historii.
Alice: Madness Returns to kontynuacja gry akcji TPP z 2000 roku. Pierwsza odsłona została stworzona przez nieistniejącą już firmę Rogue Entertainment (znaną z takich produkcji jak Strife i Quake II: Ground Zero). Za drugą część przygód Alicji odpowiada studio Spicy Horse, założone przez twórcę gier Americana McGee. Deweloper opracował między innymi dzieło American McGee’s Grimm.
Gra jest swoistą reinterpretacją prozy Lewisa Carolla, znanego z serii książek o młodej dziewczynie, która przemierza dziwny, fantastyczny świat pełen antropomorficznych stworzeń. W wersji stworzonej przez Americana McGee przygody Alicji ukazane zostały jednak w krzywym, mrocznym zwierciadle. Gra zachwyca niezwykłą oprawą audiowizualną i powalającym projektem lokacji.
Alicja, po dziesięciu latach walki ze schizofrenią katatoniczną wywołaną tragiczną śmiercią rodziców, otrzymuje szansę powrotu do normalnego życia. Wyjazd do Londynu nie przynosi jednak oczekiwanej ulgi, ponieważ brak racjonalnego wyjaśnienia tragicznego odejścia rodziców Alicji nie pozwala jej spać spokojnie. Wydaje się, że najlepszym sposobem na rozwiązanie tej sprawy jest skorzystanie z usług psychiatry, potrafiącego wprowadzić człowiek w stan hipnozy. Wizyta u jednego z nich kończy się jednak powrotem do Krainy Czarów, która pod nieobecność Alicji uległa znacznej degradacji.
Alice: Madness Returns to trzecioosobowa gra akcji, w której czas spędza się na eksploracji kolejnych lokacji, a także walce z różnego rodzaju przeciwnikami. Do dyspozycji Alicji oddanych zostało wiele rodzajów broni, z nożem kuchennym i śmiercionośnymi kartami na czele. W wyprawie towarzyszą jej postacie znane z historii o Krainie Czarów. Zabawę dzieli się pomiędzy pokonywanie etapów typowo platformowych oraz fragmentów, w których gracz skupia się stricte na walce. W grze nie zabrakło również prostych zagadek logicznych, obecnych w części pierwszej (np. próba odnalezienia przejścia pośród niezliczonej liczby drzwi). Powróciły także znane doskonale krainy – zamek Królowej Kier, Dolina Łez, czy też Forteca Drzwi.
Ponadto Alicja niemal w każdej chwili może przerwać swą niezwykłą podróż i powrócić do rzeczywistości – konkretnie do gabinetu psychiatrycznego, mieszczącego się w XIX-wiecznym Londynie. Decydując się na taki krok otrzymuje możliwość zapisania stanu gry i odzyskania utraconych sił witalnych. Gabinet psychiatryczny służy tu także za swego rodzaju lobby, z którego Alicja wyrusza każdorazowo w kolejną wyprawę po Krainie Czarów. Co ciekawe, wybór lokacji zależy tylko od gracza – główny wątek gry ma bowiem nieliniowy przebieg.

Ocena : 7+/10 

+ polecam dla tych, którzy uwielbiają mroczny klimat a zarazem klasyczne platformówki   
+ artystyczna strona oprawy graficznej,
+ satysfakcjonujące elementy platformowe i walka oraz ich balans,
+ ciężki i psychotyczny klimat,
+ świetny oryginalny dubbing

- techniczna strona oprawy graficznej,
- dość łatwe zagadki logiczne,
- brak polskich napisów,
- za mało Kota z Cheshire


 opis gry: gry-online.pl